poniedziałek, 7 marca 2011

Wilcza.



No dobrze Kochani.
Nie do końca jeszcze życiowo official ale od wczoraj fejsbuk-official mieszkamy z Michałem na Wilczej! Jestem super podekscytowana i ..odrobine przerażona.
Trzeba kupić nową pralke,stara od imprezowania na niej zaczęła szwankować. Potrzebna mikrofalówka,nowy dywan i miliony innych rzeczy, w które powoli będziemy inwestować:)
Z jednej strony właśnie spełnia się jedno z moich większych marzeń.
Z drugiej troche obawiam się swojej i przede wszystkim- emocjonalnej reakcji rodziców. Wczoraj wieczorem skumulowało się to wszystko we mnie i wybuchło.
Po raz pierwszy od 33 lat bedą mieli na stałe mieszkanie tylko dla siebie. Tylko czekać na wystąpienie syndromu pustego gniazda. Niby narzekamy na siebie na codzień,kłocimy się o bzdury,bałagan w pokoju i brudne naczynia. Ale wystarczy chwilowa rozłąka i zaczynamy tęsknić za zwykłym byciem ze sobą. Tak czy siak,wierze w nich i ich rozsądek. I mam nadzieje,że rozstanie nie będzie tragiczne.
A ja? Dam rade przyjąć na siebie role pani domu pełną parą?
Tyle sprzecznych uczuć,myśli w głowie.

Ale suma sumarum ciesze się przeokropnie. Bede mogła przy Tobie zasypiać i przy Tobie się budzic. To jest najwazniejsze.



4 komentarze:

  1. mogę przyjechać coś wam ugotować jak chcecie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. o gotowanie to ja sie najmniej wlasnie martwie:P ale zup malo robie,jak umiesz jaka dobrą robic to chetnie:)

    OdpowiedzUsuń